WordPress w ciągu kilku ostatnich lat stał się najpopularniejszym CMSem w Internecie – pod jego kontrolą działa ponad 17% wszystkich istniejących stron WWW, co przekłada się na liczbę oscylującą wokół 80 milionów. Przez cały ten czas narosło wokół niego sporo mitów i stereotypów, najczęściej rozpowszechnianych przez osoby, które go po prostu nie znają albo kierują się swoimi osobistymi preferencjami, przez co nie zawsze są obiektywne.
Tworzenie tabel w WordPressie nie należy do przyjemnych czynności – jedyną metodą jest ręczne ich budowanie za pomocą znaczników HTML, co nie jest ani wygodne, ani intuicyjne. Istnieją wprawdzie dodatki do edytora wizualnego, które ułatwiają nieco ten żmudny proces, ale daleko im do doskonałości. Nieco inne podejście do tworzenia tabel przyjął autor wtyczki TablePress, a efekt jego pracy jest zdecydowanie warty zainteresowania.
Narzędzie Google Analytics w ciągu ostatnich lat stało się jednym ze standardów jeśli chodzi o badanie oglądalności serwisów internetowych. Jest bezpłatne, ma bardzo duże (dla większości osób nawet zbyt duże) możliwości i jest łatwe w instalacji i obsłudze. Instalacja kodu śledzenia w serwisie opartym na WordPressie nie stanowi większego problemu, ale warto skorzystać z wtyczki, która pomoże nam w monitorowaniu naszej strony i pozwoli w pełni wykorzystać możliwości, jakie daje nam Google Analytics.
Markdown to język znaczników, który powstał w celu uproszczenia formatowania tekstu. Posiada łatwą do opanowania składnię, dzięki której praca nad tekstem jest szybsza i wygodniejsza. Nie zaciemnia on również tekstu w takim stopniu, jak znaczniki HTML. WordPress standardowo nie obsługuje znaczników Markdown, tak więc abyśmy mogli korzystać z nich w edytorze wpisów lub w komentarzach musimy zainstalować jedną z dostępnych wtyczek. Mój wybór padł na WP-Markdown.
Jeśli ktoś podczas edycji wpisów w WordPressie korzysta z edytora pełnoekranowego, to na pewno zwrócił uwagę na jeden nieco zaskakujący problem – brak przycisku umożliwiającego podgląd aktualnie modyfikowanego wpisu. Nie mam pojęcia dlaczego twórcy postanowili wyeliminować akurat ten element, ale na szczęście wiem jak w łatwy sposób dodać go z powrotem. Posłuży nam do tego wtyczka Fullscreen Preview Button.
oEmbed to wbudowany w WordPressa mechanizm ułatwiający umieszczanie na naszej stronie elementów z zewnętrznych serwisów, takich jak YouTube, Vimeo, Twitter, Instagram czy Flickr. Zwykle każda z tego typu usług udostępnia jakiś kod, za pomocą którego możemy na naszej stronie umieścić film czy zdjęcie. Taka metoda nie jest jednak szczególnie wygodna – kody różnią się pomiędzy serwisami, a narzędzia do ich generowania najczęściej nie są zbyt przyjazne. Dzięki oEmbed wystarczy do treści wpisu lub strony wkleić link do elementu, który chcemy zamieścić – i już.
WordPress posiada wbudowany prosty edytor, pozwalający na modyfikację plików szablonów i wtyczek w sytuacjach awaryjnych (takich jak na przykład brak dostępu do serwera przez FTP). Niestety, korzystanie z niego nie należy do przyjemności – jest mało wygodny, nie posiada numerowania linii i nie pozwala na edycję plików JavaScript w szablonach. A najgorsze jest to, że gdy zrobimy błąd w którymś z niezbędnych do działania strony plików PHP, to nasza strona przestanie funkcjonować, a poprawa błędu nie będzie możliwa bez dostępu do serwera. Na szczęście istnieje kilka rozszerzeń, które zastępują wbudowany edytor znacznie wygodniejszymi w użyciu narzędziami.
Posiadacze iPhonów i iPadów mogą już pobierać z App Store nową wersję oficjalnego klienta WordPressa dla systemu iOS, oznaczoną numerkiem 3.4. Najważniejszą zmianą wprowadzoną w tej wersji jest dodanie obsługi powiadomień dla blogów działających na platformie WordPress.com oraz korzystających z tej funkcji za pośrednictwem wtyczki Jetpack. Poza tym aktualizacja zawiera kilka poprawek zwiększających stabilność aplikacji.
Jednym z bardziej powszechnych zastosowań WordPressa są strony prezentujące prace fotografów. Istnieje cała masa płatnych szablonów premium, dzięki którym w atrakcyjny sposób można zaprezentować swoje zdjęcia. Niestety, z bezpłatnymi motywami jest dużo gorzej – nie dorównują one wyglądem, jakością ani możliwościami swoim komercyjnym odpowiednikom. Zapraszam do zapoznania się z zestawieniem czternastu wartych uwagi darmowych szablonów dla fotografów.
Strony, których jedyną zawartością są treści pobierane z innych serwisów, to prawdziwa plaga Internetu. Zwykle pobierają one teksty z kanałów RSS lub wykorzystują skrypty przetwarzające kod stron i wyciągające z nich tekst i obrazki. Oczywiście najchętniej zablokowalibyśmy możliwość pobierania naszych treści i publikowania ich na innych stronach, ale nie jest to niestety proste. Przyjrzyjmy się dostępnym metodom obrony przed złodziejami treści, w tym również kilku wtyczkom dla WordPressa.